ARS LONGA, VITA BREVIS

Przyszedł na świat w rodzinie powojennych osiedleńców  ze Lwowa w dniu
24 lutego 1949 r. w Słupsku. Mama Bożena i Tata Michał byli
nauczycielami. 
Pan Michał nauczał w I LO przy ul. Szarych Szeregów
(dawna ul. Bieruta), a Jasiu uczył się tam pod okiem Ojca, skąd w 1966
r. powędrował do Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku
(obecna ASP). W trakcie studiów poznał Basię Gregorczyk, z którą ożenił
się  w 1970 r. Po wyróżniającym dyplomie w 1972 r. wrócił do Słupska i
został belfrem w II LO przy ul. Mickiewicza. Po dwóch latach odszedł ze
szkoły i cały poświęcił się sztuce, do której miał inklinacje od
najmłodszych lat – wszak Jego tata miał artystyczną duszę.

Tworzył
dużo i często wystawiał swoje prace. Pierwsza indywidualna wystawa
odbyła się w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Słupsku, podczas Festiwalu
Pianistyki Polskiej, w roku ukończenia studiów. Poza wystawami
autorskimi brał udział w kilkudziesięciu ekspozycjach zbiorowych w
Polsce i za granicą, uczestniczył w kilkunastu plenerach artystycznych,
m. in. w Niemczech  i Danii. Poznał w tym czasie wielu wybitnych
artystów i sam dał się poznać, wystawiając laurkę sobie, swojemu miastu i
krajowi.

Słupsk posiada dużo rzeźb autorstwa Jana Konarskiego.
Przy szpitalu na ul. Obrońców Wybrzeża stoi popiersie Janusza Korczaka
jego dłuta, nieco niżej, przy kościele pw. Najświętszego Serca
Jezusowego pomnik ks. Jerzego Popiełuszki. Na Starym Rynku tryska woda z
Jego rzeźby, przy ul. Kopernika płyną ryby na wysokiej fali. Dla
macierzystego LO przy ul. Szarych Szeregów wykonał popiersie Bolesława
Krzywoustego oraz tablicę pamiątkową i popiersie poczmistrza Heinricha
von Stephana. Dużo wcześniej wykonał nową fontannę w Ustce z
charakterystycznymi dla Jego ręki rzeźbami (niestety, została
zlikwidowana). Ustecki Ratusz eksponuje obecnie na wystawie czasowej
dwie rzeźby: Pracujący i Bezrobotny, będące własnością Bałtyckiej
Galerii Sztuki Współczesnej.

Inne miasta również się chlubią
dziełami Konarskiego. W Gdyni stoi pomnik Oficera PMH, w Świerznie
„Monument pojednania Polsko – Niemieckiego”, w Radzyminie Wotum
Dziękczynne Bitwy Warszawskiej           i tamże popiersie Jana Pawła
II, w Nieporęcie – Białobrzegach pomnik „Niezłomnym żołnierzom J.
Piłsudskiego”. Warszawa jest dumna z pomnika Józefa Piłsudskiego, który
po rekonstrukcji posadowił przed Belwederem. Wykonał też wiele elementów
wystroju architektonicznego do Pałacu Prezydenckiego w Warszawie;
niektóre z nich wykuwał aż w Grecji. W Katedrze Wojska Polskiego przy
ul. Długiej w Warszawie wisi też Jego tablica.

U schyłku życia pracował przy projekcie Urzędu Miasta Słupska pn. „Szlak Otto Freundlicha”.
Tę należną Mu prezentację najważniejszych dzieł zsumujmy informacją, że
był także autorem licznych tablic pamiątkowych oraz rzeźb parkowych w
Słupsku, Ustce, Lęborku, Warszawie i w Niemczech.

To tyle suchych
faktów. Kryje się za nimi człowiek nietuzinkowy, który umiał cieszyć się
życiem a zarazem miał dystans do siebie i świata. Nie jest to w
dzisiejszych czasach często spotykana cecha.

Czuł niezwykłą
odpowiedzialność za swoją rodzinę. Obok kreacji artystycznej imał się
różnorodnych zajęć dorywczych w celu zapewnienia jej bytu i
wykształcenia swoich dzieci. Po śmierci mojej córki  zaprojektował i
wykonał nagrobek, stylizowaną kapliczkę z rzeźbą, który jest 
znakomitym, indywidualnym dziełem autora. Takich prac, ozdabiających
okoliczne cmentarze,  wykonał więcej.

Jego dzieci wzrastały w
artystowskim klimacie domu i wśród przyjaciół Jasia, a predyspozycje
twórcze odziedziczone po dziadku i ojcu znalazły ujście w obranych
studiach artystycznych, po ukończeniu ogólniaka dziadka i Taty.

Syn Michał jest rozpoznawalnym aktorem po szkole krakowskiej. Grał u
Krystiana Lupy i Olgi Lipińskiej, a także w wielu filmach; można go
zobaczyć w Teatrze „Syrena” w Warszawie, gdzie gra i reżyseruje.
Córka Kasia jest uzdolnioną graficzką, na pogrzeb Taty przyjechała z Wielkiej Brytanii.
Bardzo kochał swoją żonę Basię i dzieci. Kiedy opowiadał, co aktualnie
porabiają, biła z niego skrywana duma. Został też szczęśliwym dziadkiem,
radował się wnukami – dziećmi  syna.
Jasiu miał w sobie
niezgłębione pokłady dobroci i życzliwości. Doświadczyli tego wszyscy,
którzy się z Nim zetknęli. Szczególnie zaprzyjaźniony był z Szymonem
Podhajskim, plastykiem, byłym dyrektorem Młodzieżowego Domu Kultury,
malarzem i grafikiem Andrzejem Szulcem i Jackiem Szmidtem, rzeźbiarzem z
Bruskowa Wielkiego. Przeniósł do niego swoją pracownię po sprzedaży
domu przy ul. Kaszubskiej. Niemal przez całe życie wspierali się
wzajemnie w dobrych i złych chwilach, byli oni też z Jasiem i rodziną do
ostatniego tchnienia Przyjaciela.

W przeddzień śmierci Jasia
Michał opowiedział mi, jak godnie jego Tata znosi to umieranie, jakim
wspaniałym okazał się mężczyzną i ojcem rodziny. W obliczu
nieogarniętego cierpienia Syn wyraził wielką dumę z tego, że ma tak
wspaniałego Ojca.
Odszedł w piękne przedpołudnie 2 maja 2007 roku.
W dniu pogrzebu, piątego maja towarzyszyły mu tłumy słupszczan i
przyjezdnych artystów. Został pochowany na Starym Cmentarzu w Słupsku
obok rodziców.
Jego ukochana Basia zgasła nagle kilka miesięcy później; dwudziestego października  serce nie wytrzymało rozłąki.

Kilka miesięcy temu z inicjatywy wiceprezesa słupsko – koszalińskiego
Oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków Mariana Zielińskiego
powstał film utrwalający pamięć o artyście, gdzie wspominają Go
wymienione już wcześniej osoby oraz Łucja Włodek, znana słupska
rzeźbiarka i Krystyna Danilecka – Wojewódzka, wieloletnia polonistka i
dyrektorka I LO. „Konarskimi pierwsze LO stoi” – powiedziała Krysia i
zabrzmiało to jak zobowiązanie. Rozmawialiśmy o potrzebie nazwania Jego
imieniem ulicy lub skweru w Słupsku.

Władze Ustki rozważą
możliwość zakonserwowania i wyeksponowania w pięknie zagospodarowanym
nadmorskim parku trzech rzeźb Janka (stylizowane postacie kobiece) ze
zdemontowanej przed kilku laty fontanny.

Leszek Kreft

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *