Chcemy jeszcze robić interesy z Chinami czy idziemy na wojnę z całym światem – internauci pytają Stanisława Żaryna, pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP. Jest to reakcja na wpisy, zamieszczane przez zastępcę ministra koordynatora służb specjalnych na Twitterze, o kłamliwej chińskiej propagandzie wymierzonej w Polskę. W ocenie Janusza Piechocińskiego, prezesa Izby Przemysłowo Handlowej Polska – Azja, byłego wicepremiera i ministra gospodarki, bezrefleksyjne komentarze sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów mogą poważnie zaszkodzić wieloletniej współpracy oraz interesom polskich przedsiębiorców.
Jakie mogą być konsekwencje takich wpisów dla firm prowadzących wymianę handlową z Chinami?
Nieodpowiedzialne wpisy formułowane publicznie przez wiceministra resortu, zajmującego się sprawami bezpieczeństwa państwa, są karygodnym błędem. Tacy ludzie powinni być szczególnie wyczuleni na swoje wypowiedzi ze względu na określone konsekwencje dyplomatyczne i polityczne. Jeśli są jakieś zastrzeżenia, to omawia się je w kręgach rządowych i podejmuje stosowne kroki, a nie prezentuje publicznie swoich skrajnych opinii. Bezprecedensowe oskarżenia Chin o kłamliwą propagandę, wymierzoną przeciwko Polsce, mogą skutkować ograniczeniem wymiany handlowej i wieloletniej współpracy gospodarczej, łączącej oba kraje od ponad 70 lat. Tylko bezmyślny polityk może zamieszczać na Twitterze wpisy, które mogą zaszkodzić interesom polskich przedsiębiorców, a do tego jeszcze zniechęcać dziennikarzy do kontaktów z mediami chińskim. Bulwersująca była reakcja Stanisława Żaryna na podpisanie w pierwszych dniach lipca br. porozumienia o powołaniu Domu Dziennikarzy Polsko-Chińskich. Sekretarza stanu w KPRM uznał bowiem tę inicjatywę, za zagrożenie dla bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.
Zaskoczył pana ten wpis?
PIS boi się aktywnego społeczeństwa i niezależnych mediów, na które nie ma wpływu, dlatego tak obsesyjnie reaguje. Nie może się pogodzić, że coś wymyka się to spod ich kontroli. Prezes Stowarzyszenia Polskich Mediów, które podpisało to porozumienie z Ogólnochińskim Stowarzyszeniem Dziennikarzy, natychmiast zareagował na ten wpis. Wyjaśnił wiceministrowi Żarynowi, że dziennikarzy nie interesują spory polityczne, tylko rzetelny przekaz informacji, których oczekuje społeczeństwo. Nie potrzeba do tego zewnętrznych źródeł finansowania, ani odrębnej nieruchomości. Nie dostali „willi plus”, bo jest to inicjatywa oddolna. Wystarczy posiadać dostęp do internetu, komputer i telefon, żeby dzielić się widzą z tymi, którzy jej potrzebują. Poziom relacji polsko – chińskich na szczeblach rządowych od dłuższego czasu nie zadawala naszych przedsiębiorców. Spiskowe teorie bardzo szkodzą biznesowi. Ten symboliczny Dom Dziennikarzy Polsko – Chińskich jest odpowiedzią na oczekiwania polskiego biznesu, który potrzebuje ocieplenia naszego wizerunku w tym kraju i dostępu do informacji ważnych dla obu partnerów.
Co możemy zyskać na poprawie relacji gospodarczych z Chinami?
Znacznie lepszą wymianę handlową. Po wybuchu wojny w Ukrainie i nałożeniu sankcji na Rosję i Białoruś polscy importerzy stracili potężne rynki zbytu. Wiele firm zbankrutowało z tego powodu. Aby nie pogłębiać tego kryzysu, Chiny mogą być alternatywą na sprzedaż krajowych produktów. Potencjał mamy ogromny. To są artykuły spożywcze, przemysłowe, chemiczne, sprzęt IT, wyroby kosmetyczne, mięso, warzywa, owoce i jeszcze wiele innych. Zamiast kompromitujących wpisów o Chinach, niech wiceminister Żaryn wskaże rynki, na które możemy eksportować polskie towary. O ile mi wiadomo, nie wykazał się taką inicjatywą. Nasi sąsiedzi z Czech i Słowacji, o wiele mniejsi od Polski mają znacznie większy eksport do Państwa Środka niż my. Nawet Węgrzy nas wyprzedzają. Pytam więc wiceministra Żaryna, tak jak robią to internauci, chcemy jeszcze robić interesy z Chinami czy idziemy na wojnę z całym światem? Osobiste uprzedzenia i brak umiejętności dyplomatycznych we współpracy gospodarczej, stawiają Polskę pod tym względem w ogonie Europy.
Jaką rolę w uzdrawianiu wizerunku mogą odegrać polscy i chińscy dziennikarze?
Zasadniczą, bo będą rzetelnie pisać o sprawach interesujących obie strony. Pokazywać dokonania, nowości technologiczne, relacje handlowe i gospodarcze w prawdziwym, a nie w krzywym zwierciadle. Chiny są potęgą technologiczną dlatego możemy się od nich wiele nauczyć, nawiązać kontakty naukowe, biznesowe, gospodarcze. Od tego zależy nasz rozwój. Polska potrzebuje dobrych ambasadorów, nie tylko wśród dziennikarzy, ale też urzędników państwowych, którzy są opłacani z budżetu państwa. To właśnie im powinno zależeć, żeby do krajowego budżetu wpływało jak najwięcej środków z wymiany handlowej. Zamiast tego, politycy uchwalili takie prawo, które ich chroni przed odpowiedzialnością za wygadywanie bzdur wyrządzających szkodę przedsiębiorcom, rolnikom i gospodarce. Jeśli Polacy mądrze zagłosują w zbliżających się wyborach to przywrócimy prawidłowe relacje nie tylko w handlu z Chinami, ale też z całą Azją. Jako Izba Przemysłowo Handlowa Polska – Azja, mamy świetne kontakty i wiele sukcesów na swoim koncie. Chętnie się nimi podzielimy z każdą zainteresowaną osobą. Pomożemy w nawiązaniu dobrych relacji i prowadzeniu korzystnego biznesu.
Rozmawiała Jolanta Czudak
źródło: Liderzy Innowacyjnosci