Tornielli zamieszcza między innymi świadectwo bp. Stanisława Dziwisza, obecnego kradynała, metropolity krakowskiego, którym podzielił się z autorem w 2002 roku. „Pewien mój znajomy – zaczął bp Dziwisz – poprosił mnie, abym umożliwił jego znajomemu Amerykaninowi uczestnictwo we mszy świętej odprawianej przez Ojca Świętego. Człowiek ten był ciężko chory. Cierpiał na raka mózgu – wyjaśnił ks. Stanisław – i miał w sercu trzy pragnienia: spotkać się z Janem Pawłem II, udać się z pielgrzymką do Jerozolimy i wrócić do swojego domu w Ameryce, aby tam umrzeć…”. Był bardzo bogaty i podróżował w asyście lekarza oraz pielęgniarza – prawdziwy orszak. Ksiądz Dziwisz nie chciał nam zdradzić jego nazwiska, być może bardzo znanego, ale kontynuował opowiadanie: „Pamiętam jego naznaczoną chorobą twarz. Pamiętam także, że nie miał włosów, jak się domyślaliśmy z powodu chemioterapii, której został poddany”. Człowiek ten został zaproszony do Castelgandolfo na codzienną mszę świętą, którą Papież odprawiał bardzo wcześnie rano w swojej prywatnej kaplicy. Jan Paweł II był jeszcze wówczas w stanie chodzić. Kiedy zaproszeni weszli do kaplicy, zastali go pogrążonego w modlitwie przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, znajdującym się nad ołtarzem. Amerykański gość cierpiał, ale był zachwycony faktem, że oto znajduje się w pobliżu Papieża, spełniając w ten sposób jedno ze swoich marzeń. „W momencie komunii świętej – kontynuował ks. Stanisław – on także podniósł się z klęczek i zbliżył do ołtarza, aby przyjąć hostię z rąk Ojca Świętego”. W tamtej chwili bp Dziwisz nie wiedział jeszcze, że człowiek ów nie jest katolikiem ani nawet chrześcijaninem, ale wyznania Mojżeszowego. Intuicyjnie wyczuwał, że coś jest nie tak, widząc sposób, w jaki ów człowiek zbliżał się do przyjęcia tego sakramentu. Być może było to lekkie wahanie, być może zachowanie, które zdradzało brak obycia z liturgią Kościoła katolickiego. „Zorientowałem się, że istnieje jakiś problem po sposobie, w jaki ów człowiek przystępował do komunii” – zauważył ks. Stanisław. Zaintrygowany sekretarz Papieża zaraz po zakończeniu mszy świętej poprosił o wyjaśnienie przyjaciela, który przywiózł owego gościa i towarzyszył w Castelgandolfo grupie Amerykanów. Dowiedział się, że chory człowiek jest Żydem. „Zrobiłem mojemu znajomemu delikatną wymówkę, wyjaśniając mu, że innowiercy nie mogą przyjmować sakramentu Eucharystii”. Po skończonej mszy obecni, jak zwykle, pozdrowili Papieża. „Kilka tygodni później ów przyjaciel zadzwonił do mnie – dodał ks. Stanisław – aby powiedzieć mi, że rak zniknął w ciągu kilku godzin po spotkaniu z Ojcem Świętym”. Miliarder nie pojechał już do Jerozolimy, ale wrócił do Stanów Zjednoczonych, by uczcić z rodziną swój powrót do zdrowia. Biskup Dziwisz w tym miejscu opowiadania zamilkł na chwilę. Popatrzył na nas i skonkludował: „To znak, że moc Boża wykracza poza wszelkie ludzkie schematy…”. Sekretarz Jana Pawła II nie miał zupełnie zamiaru przedstawiać tego epizodu jako „cudu” zdziałanego przez Papieża. Opowiedział go jako fakt, cud Boga dokonany poprzez Eucharystię. Biskup Dziwisz poprosił nas, abyśmy na razie nie pisali o tym, co nam powiedział,a my dotrzymaliśmy umowy do śmierci Jana Pawła II. Teraz, kiedy nie ma go już na ziemi i mnożą się doniesienia o łaskach otrzymanych przez osoby, które miały z nim kontakt, wychodzi na jaw i ten wielki sekret. Owa komunia, której według prawa kanonicznego nie powinno się udzielić, stała się narzędziem niezwykłej łaski”.
To tylko jeden z przykładów niezwykłych wydarzeń, które działy się za życia Jana Pawła II oraz po jego śmierci. W książce „Santo Subito” jest wiele, często bardzo wzruszających świadectw ludzi, którzy dzięki modlitwie Jana Pawła II doznali cudu uzdrowienia. Wśród nich znajduje się również głośna we Włoszech historia syna włoskiej dziennikarki uzdrowionego po spotkaniu z Janem Pawłem II, a także przypadek francuskiej zakonnicy uleczonej z choroby Parkinsona, który może zdecydować o wyniesiemiu Papieża na ołtarze.
W swojej książce Andrea Tornielli opisuje również niezwykłą więź, jaka łączyła Karola Wojtyłę z o. Pio. Dziennikarz dociera do listów bp. Karola Wojtyły do ojca Pio, z których wyraźnie wynika, że nie tylko dr Wanda Półtawska została uzdrowiona dzięki wstawiennictwu krakowskiego biskupa i modlitwie kapucyna. Swoista komunikacja świętości pozwoliła świętemu z Pietrelciny ujawnić młodemu polskiemu kapłanowi tajemnicę krwawiącej rany, poprzez którą św. ojciec Pio uczestniczył w cierpieniu Chrystusa podczas drogi krzyżowej.
W „Santo Subito” autor zamieszcza rewelacyjne wyznanie jednej z sióstr sercanek posługujacej na co dzień Ojcu Świętemu, która mówi o jego szczególnej modlitwie poprzez stosowanie umartwień cielesnych. Bardzo ważne oraz poruszające jest świadectwo o. Giovanniego Battistellego, który podczas papieskiej pielgrzymki w 2000 roku był kustoszem w Ziemi Świętej. Pokazuje ono niezwykłą determinację Jana Pawła II, aby wbrew wszystkim trudnościom organizacyjnym, na przekór organizatorom i współpracownikom wejść na Golgotę. „Ruszę się stąd tylko po to, aby wrócić do Bazyliki Grobu…” – te słowa papieża do nuncjusza apostolskiego w Ziemi Świętej bp. Pietro Sambiego jasno pokazują, że Jan Paweł II nie chciał wyjeżdżać z Jerozolimy, nie pomodliwszy się w miejscu, gdzie zatknięty był krzyż, dulce lignum nasączone krwią Syna Bożego. Na koniec Papież postawił na swoim. Orszak wrócił do bazyliki w związku z nieoczekiwaną zmianą w programie, z powodu której dziennikarze przez godzinę wstrzymują oddech, zaniepokojeni opóźnieniem w rozkładzie. Rozeszła się pogłoska, że Ojciec Święty nagle źle się poczuł. Jednak nie było żadnego pogorszenia stanu zdrowia, tylko determinacja pasterza, który mimo swojego wieku i związanych z nim dolegliwości nie pozwolił, aby minuta po minucie ustalano mu dokładnie cały plan dnia i który pragnął oddać część Jezusowi w miejscu, w którym dokonały się Jego straszliwe cierpienia. I tak w meleksie, który bez trudu poruszał się po wąskich uliczkach starej Jerozolimy, Papież znów wjechał na teren Bazyliki Grobu Pańskiego. Dotarłszy do stromych i śliskich schodów Jan Paweł II poprosił o pomoc i podtrzymywany przez współpracowników wyszedł na miejsce, w którym stanął krzyż Chrystusa. „Prawosławni byli niezwykle uprzejmi – wyznaje o. Battistelli. – Przynieśli fotel i klęcznik swojego patriarchy i oddali Papieżowi do dyspozycji”. W ten sposób dzięki uporowi przed wyjazdem z Jerozolimy Ojcu Świętemu udało się zrealizować swoje marzenie.
Podobnych, nieznanych dotąd wątków biografii Jana Pawła II jest w „Santo Subito” wiele. Można śmiało powiedzieć, że jest to pierwsza na rynku pełna biografia świętości papieża z Polski, która każe nam z zupełnie innej perspektywy spojrzeć na poługę i święte życie Jana Pawła II.