Gdyby zaproponować taki temat wypracowania w liceum, gdziekolwiek we współczesnej Polsce, rezultat byłby bardziej godny uwagi.
Eksperci MSZ stwierdzają w dokumencie, że wizerunek Polski na początku XXI w. jest niezgodny z oczekiwaniami, czym sugeruje, że nie uczyniło do tej pory niczego, by to zmienić. Co więcej, za tym stwierdzeniem nie stoją żadne socjologiczne badania dotyczące aktualnego wizerunku czy choćby analiza dotychczasowego systemu promocji Polski.
Wygląda na to, że supereksperci MSZ, tworząc dokument oparli się tylko na danych wynikających z ich własnych przypuszczeń , a nie z ogromnych zasobów wiedzy MSZ, naukowych badań, ankiet, wywiadów czy czegokolwiek, co jest rezultatem użycia metodologii i narzędzi naukowych.
Autorzy dokumentu sugerują, że zreformowanie systemu, o którym napisali wcześniej, że nie istnieje, powinno się dokonać poprzez wzmocnienie dyplomacje publicznej i kulturalnej polegającej na systematycznej komunikacji i dialogu społecznym oraz wywieraniu miękkiego nacisku na instytucje i państwa.
Drugim elementem reformy jest wyrwanie się z cywilizacyjnego zapóźnienia, jak to zrobiły inne kraje takie jak: Irlandia, Korea Południowa, Hiszpania, Singapur etc.
Według autorów podstawowym celem „Kierunków Promocji Polski do 2015 r.” jest wskazanie najważniejszych tendencji, form i konceptów działania, a także pogłębienie debaty o naszych możliwościach i potrzebach promocyjnych oraz wyjście poza sferę obowiązków państwa (s.6). Jednocześnie uderza brak konsultacji z fachowcami z każdej omawianej branży.
Kiedy Stowarzyszenie Polskich Mediów zwróciło się o projekt tego dokumentu, otrzymało odpowiedź odmowną.
Być może ze wstydu, a także z racji swoistej nonszalancji. Bo jakże to, przecież supereksperci MSZ mają monopol na jedyną słuszność w każdej sprawie, a że nie ma budżetu i środków oraz narzędzi do realizacji wskazanych celów, to przecież nie ich wina…
Z materiału przebija „duch centralizacji” jakby zapomniano, że w demokratycznych ustrojach zachodzi proces wręcz odwrotny, że delegowanie odpowiedzialności, ale też i środków w ręce samorządowe i pozarządowe zazwyczaj przynosi lepszy efekt i jest bardziej skuteczne. Jakby zapomniano, że żyjemy w dobie rewolucji technologii komunikacyjnych, że sztab tłumaczy pracujących dla naszych placówek dyplomatycznych można wykorzystać do konstruowania stron www oraz portali internetowych, że nadchodzi era WEB 3, że obok języka angielskiego warto pamiętać o Bliskim Wschodzie i języku arabskim, że językiem hiszpańskim posługuje się większość krajów Ameryki Łacińskiej. Zadaniem dyplomacji jest przygotowanie gruntu, tworzenie układów i platform partnerskich, lobbing, a nie rozwiązywanie problemów w ramach wyręczania powołanych do tego instytucji.
Z dokumentu MSZ wynika, że od 1989 roku nie uczyniono niczego w kierunku wzmocnienia wizerunku Polski na świecie, ze UKFiT, POT i inne wyspecjalizowane placówki wydały swoje pieniądze na próżno.
Nie chcemy tu omawiać materiału objętością godnego pracy doktorskiej, a myślą rywalizującego ze sprawdzianami w gimnazjum, bowiem udostępniamy go w całości.
Ignorancja w traktowaniu turystyki została potwierdzona w zakresie „odkryć” „Kierunków Promocji…” w obszarze kultury. Co ciekawsze, autorzy na temat kondycji i sytuacji aktualnej polskiej kultury nie wiedzą nic lub prawie nic. Trudno się dziwić, bowiem Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego spełnia rolę wytwórni słusznych dyplomów, a kultura, podobnie jak za czasów PRL, dzieje się z dala od centrów: w regionach oraz na prowincji i rzeczywiste jej walory są inne od postrzeganych. Smutne jest to, że drugi obieg (swoista samoobrona twórców i animatorów) wymyka się urzędnikom i decydentom, trwa w najlepsze poza ich zasięgiem. Tu pomysły na promocje są jeszcze bardziej śmieszne i banalne. W tym roku skupiono uwagę na Chopinie, ale nie zapominajmy, że obszar twórczości i dokonań kulturowych liczących się w świecie jest ogromny, niestety dla autorów raportu – niezauważalny. Zresztą, jak powiedział w jednym z wywiadów laureat paszportu Polityki, jeden z najwybitniejszych młodych dyrygentów na świecie, a zarazem dyrektor Polskiej Orkiestry Radiowej – Łukasz Borowicz, także Chopin wymaga promocji. Otóż podczas koncertów w USA kupił w jednym z marketów edukacyjną linijkę z podobiznami wybitnych naukowców i twórców. Pod podobizną Chopina, poza jego imieniem i nazwiskiem, był dopisek „France”.
Do Państwa dyspozycji oddajemy cały opisywany materiał. Prosimy o przyswojenie treści i czekamy na Wasze uwagi. W oparciu o zamieszczone sugestie, podejmiemy próbę stworzenia aneksu do dokumentu „Kierunki Promocji Polski do 2015 r.” oraz spójnego i logicznego programu promocji naszego kraju.
Marek Traczyk
Jarosław Janowski- Smoliński
Materiał można otrzymac pisząc na adres: wawa@polskiemedia.org