Koszt przejechania samochodem elektrycznym 100 km w mieście wynosi ok. 5 zł. Dodatkowo praca silników elektrycznych nie przyczynia się do zwiększenia koncentracji spalin na obszarze miasta. Wprawdzie na dzień dzisiejszy samochody elektryczne są droższe niż napędzane silnikami spalinowymi, ale w momencie, kiedy pojazdy takie będą produkowane masowo przez wiele konkurujących podmiotów, ich cena zacznie spadać.
Problemem jest ładowanie akumulatorów. Samochód elektryczny, np. najbardziej rozpowszechniony Nissan LEAF, można naładować z domowego gniazdka 230 V, ale trwa to co najmniej 6 godzin. Ładowarka o mocy 120 kW pozwala naładować akumulatory w czasie 45 minut, ale urządzenie takie nie może być wykorzystane w warunkach domowych. W krajach sąsiednich szybkie ładowarki o mocy 120 kW są dostępne przy autostradach, stacjach benzynowych lub w centrach handlowych. W Polsce taka infrastruktura nie istnieje, co przesądza o braku zainteresowania samochodami z napędem elektrycznym.
19 października 2016 r. na terenie Centrum Badawczego Polskiej Akademii Nauk w Jabłonnej pod Warszawą, rozpoczął się trzydniowy kongres poświęcony przygotowaniu infrastruktury dla obsługi pojazdów elektrycznych.
Uczestnikami pierwszego dnia kongresu byli między innymi:
- Piotr Zaremba z Departamentu Innowacji i Rozwoju Technologii w Ministerstwie Energii,
- Stanisław Jedliński z Biura Drogownictwa i Komunikacji m.st. Warszawy,
- Michael Warner, przedstawiciel firmy Fortum Corporation z Finlandii, która instaluje urządzenia do szybkiego ładowania samochodów elektrycznych,
- Ratislav Lauko, przedstawiciel firmy GreenWay Infrastructure s.r.o. ze Słowacji, która buduje infrastrukturę dla obsługi pojazdów elektrycznych,
- Levente Reizer, przedstawiciel firmy Nissan, producenta najpopularniejszego samochodu elektrycznego, Nissan LEAF,
- Łukasz Celmer, prezes korporacji taksówkowej Elektrotaxi Sp. z o.o.
Robert Ostrowski