Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent m.st. Warszawy, wzięła udział w spotkaniu ze współautorkami albumów „Foto Retro”, prezentujących dawną Warszawę: Krystyną Sienkiewicz, Beatą Tyszkiewicz, Joanną Szczepkowską.
Wydawca wykorzystał materiały fotograficzne, udostępnione przez Narodowe Archiwum Cyfrowe. Wstęp do albumu „Warszawa, lata 50” napisała Krystyna Sienkiewicz, aktorka znana m.in. z filmu Rzeczpospolita Babska (1969 r.), w którym wystąpiła jako szeregowy Aniela. Beata Tyszkiewicz napisała wstęp do albumu „Warszawa, lata 60”.
Joanna Szczepkowska jest współautorką albumu „Warszawa, lata 80”, dokumentującego historię miasta od czasów pierwszej Solidarności, do upadku komunizmu. Joanna Szczepkowska sama była uczestniczką prezentowanych wydarzeń. Jej słowa: – „Proszę państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm”, zostały wyemitowane w Dzienniku Telewizyjnym i przeszły do historii.
* * * * *
Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi o swoim marzeniu związanym z Warszawą: – Żeby wszyscy mieszkańcy znaleźli w Warszawie swoje miejsce. Mieszkańcy są najważniejsi. A ci, którzy przyjeżdżają, żeby podziwiali Warszawę.
Pani prezydent patrzy na Warszawę, jak na stolicę Europy Środkowej XXI wieku. Możliwość zamieszkania i pracy w Warszawie jest atrakcyjna nie tylko dla Polaków, ale także dla obywateli innych państw Unii Europejskiej: – Warszawa daje możliwość przyjazdu i kariery ludziom z całej Polski. Teraz także z zagranicy. Hiszpanie, mieszkańcy południa Europy, przyjeżdżają i chcą pracować. U nich jest trudniej o pracę niż u nas. Warszawa jest również miastem nowoczesnej edukacji.
– To, co ludzie kochają, to jest Krakowskie Przedmieście, Łazienki, Stare Miasto. Jest też część handlowa, mam na myśli Marszałkowską. Pałac Kultury mamy, bo mamy…
Hanna Gronkiewicz-Waltz: – Warszawa jest jak dziecko poczęte przez przypadek. Trzeba się o nie troszczyć. Została stolicą dlatego, żeby Zygmunt III Waza miał blisko do Sztokholmu. Z Krakowa było dużo dalej. W tamtych czasach tak szybko się nie jechało. Panowie litewscy zgodzili się na to, bo z Wilna mieli dużo bliżej do Warszawy, niż do Krakowa. W związku z tym widzimy, jak wyglądają rynki we Wrocławiu i w Krakowie, a jak wygląda nasz Rynek Starego Miasta. Jednym słowem, kochajmy Warszawę!
Robert Ostrowski
Dobrze, że się tam pojawiła