Gal Tetinger, mieszkaniec Tel Awiwu, mówi reporterowi „TTG Dziennik Turystyczny”, o warunkach życia w kwarantannie.
Początkowo, dwa lub trzy tygodnie temu, kiedy w kraju było już całkiem sporo zarażonych, mieszkańcy nie postrzegali wirusa jako poważnego problemu. Kiedy rozmawiamy jest już 2495 zarejestrowanych przypadków koronawirusa w Izraelu, 5 zmarłych, 41 osób w poważnym stanie, 66 całkowicie wyzdrowiało.
Na początku ubiegłego tygodnia ludzie zaczęli poważniej traktować sytuację, na ulicach było znacznie mniej przechodniów. Jednak młodzi ludzie potraktowali sytuację mniej poważnie i nadal spotykali się w parkach i na plaży, pomimo instrukcji państwa. Z tego powodu w środę wieczorem rząd wydał dekret zezwalający obywatelom na opuszczenie domów na krótki okres i tylko w promieniu 100 metrów od domu.
Ponadto od środy dozwolona jest dostawa tylko żywności i produktów. Transport publiczny kursuje z mniejszą regularnością i można z niego korzystać tylko z uzasadnionych powodów. Premier zapowiedział, że jeśli liczba przypadków infekcji będzie nadal rosła, kraj zostanie całkowicie zamknięty, a ludzie będą mogli opuścić swoje domy wyłącznie w celu zakupu żywności i leków.
– Co się zmieniło w codziennym życiu Izraelczyków?
– Ludzie pozostają w domach. Większość osób przeszła na pracę zdalną z domu. Szkoły i uniwersytety są zamknięte, studenci uczą się na odległość. Izraelczycy uwielbiają uprawiać sport i są aktywni, ale teraz siłownie są zamknięte. Naczelny rabin kraju zakazał odprawiania nabożeństw w synagogach. Jednak ludzie mogą modlić się w pobliżu synagog na ulicy, zachowując odległość dwóch metrów. Ortodoksyjni rabini zezwolili również na korzystanie z wideokonferencji podczas sederu, chociaż korzystanie z urządzeń elektronicznych w tym czasie jest zabronione (kolacja sederowa to uroczysty, rytualny posiłek rodzinny; odbywa się na początku święta Paschy, które przypada w dniach 8-16 kwietnia tego roku).
– Jaka jest sytuacja na ulicach, w sklepach i miejscach publicznych?
– Większość sklepów jest zamknięta, otwarte są tylko supermarkety i sklepy spożywcze. Restauracje są również zamknięte dla odwiedzających i zajmują się wyłącznie dostawą żywności. Na ulicach widać znacznie mniej ludzi, głównie wychodzących na zakupy lub biegających. Na drogach nie ma regularnego ruchu.
– Przemysł turystyczny zawsze zapewniał krajowi dobre dochody i karmił wielu obywateli. Jak dzieje się obecnie?
– Przemysł turystyczny poniósł ogromne szkody, większość hoteli a także innych obiektów turystycznych została czasowo zamknięta. W sektorze hotelarskim 36 000 pracowników spośród 41 000 straciło pracę, a całkowite bezrobocie w kraju wzrosło z 4% do 20,4%. Wiele osób, ponad 690 000, musiało zarejestrować się na zasiłek dla bezrobotnych.
– Jakie są nastroje ludzi: strach, panika, wyczekiwanie?
– Z tego, co obserwuję, w kraju nie ma obecnie paniki ani strachu. Ogólny nastrój jest zadowalający, ludzie czekają, aż zaraza się skończy i będzie można wrócić do normalnego życia. Być może jednak ogólny dość pozytywny nastrój zniknie, jeśli sytuacja w kraju będzie się nadal pogarszać. Ale mamy nadzieję na lepsze!
Rozmawiał: Oleg Czerwiński