Nazwisko biznesmena pojawiło się w jednym z wątków śledztwa prokuratury w sprawie układu warszawskiego (chodzi o korupcyjne powiązania polityków SLD – PO). Świadkowie zeznali prokuratorom, że przez ostatnie lata syn PRL-owskiego generała powoływał się na znajomości wśród warszawskich samorządowców związanych z lewicą.
Jerzy S. wiedział, że biznesmeni mogą mu wierzyć. Syn jednego z członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która w 1981 r. wprowadziła stan wojenny, miał szerokie kontakty wśród lewicowych polityków.
Według informacji "Rz" Jerzy S. w zamian za łapówki obiecywał załatwienie pozwoleń na budowę oraz korzystne decyzje magistratu podczas budowy jednego z kompleksów handlowych. W kilkunastu łapówkach wyłudził w ten sposób w sumie prawie milion złotych. Warszawska prokuratura ustala teraz, od kogo konkretnie Jerzy S. miał brać pieniądze. Jak dowiedziała się "Rz", aresztowany biznesmen zaczął sypać ludzi, z którymi robił interesy. Za płatną protekcję grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. Jerzy S. został zatrzymany kilka dni temu. Sąd aresztował go na trzy miesiące.