Ingerujące w przestrzeń pomieszczenia wystawienniczego obrazy często multiplikowane urealniają się w formie trójkątów – triangli, jak autor lubi je określać.
“Taka forma podobrazia pozwala mi na sensowniejszą koncepcję kompozycyjną bez zbędnych elementów, które można wykadrować na etapie szkicu, a dla dobra dzieła mogę skupić się na sednie sprawy czyli głównym zasadniczym temacie” – uzasadnia merytorycznie twórca.
Właśnie jeśli chodzi o temat tych niecodziennych prac, to znaczący wpływ na Laskowskiego mają jego podróże i wyprawy. Wiadomo, że obecnie tępo życia nie pozwala komfortowo podróżować po świecie ze sztalugą i paletą malarską w ręku, nawet rysowanie szkicu z natury ustępuje cyfrowej niezastąpionej fotografii, a właściwe dzieło powstaje dopiero w pracownianym zaciszu. Dalekie kraje na setkach fotografii syntetyzują się podczas wstępnego projektowego etapu,
aby skoncentrować się w końcu na płótnie blejtramu w impastowych “z gestu” uderzeniach szpachli, bądź laserunkowych muśnięciach bobrowego włosia.
Latarnia morska cejlońskiego portu Galle, meksykańskie piramidy schodkowe, refleksy zachodzącego słońca odbite w atlantyckich falach obmywających azorski archipelag, czy wspomnienia z tajemniczego Egiptu to tematy z obrazów, które znaleźć można w kolekcjach prywatnych, a także w galeriach wystawienniczych.
“Egipski sen” to tytuł obrazu na który zwróciłam szczególna uwagę. Obraz podwójny, łamany, więc całkowicie spójny z wiodącą konwencją formalną autora. Ciepłym kolorytem w zupełności odpowiada moim odczuciom adekwatnym do tamtego klimatu. Zdawać się może, że delikatny rysunek w dyskretny sposób obrazuje postaci z czasów świetnościstarożytnych dynastii. Temat nie jest bynajmniej uwypuklony w intensywnych w natrętny prozaiczny szablonowy sposób. Magiczny świat przeplatających się w linii każe bacznemu obserwatorowi śledzić i szukać swych tajemnic, które za każdym wejrzeniem odkrywamy na nowo w innym miejscu. Jesteśmy przez to jakby współautorami znajdując to co zostało tam zawoalowane. Patrzenie na ten obraz zaintrygowało mnie do reszty i na pewno nigdy mi się nie znudzi gdyż ciągle odkrywam w nim wiele nowych aspektów, układów i obiektów w różnych skalach, perspektywach i konfiguracjach. Wiem, że nie jest to widokówkowy widoczek z wycieczki, lecz rzec by można przetworzone marzenie senne o tej ekscytującej krainie, poetycko opowiedziane pędzlem artysty.
Takie podejście do estetyki poznania malarstwa, zapewne jest właściwe, jedynie znawcom i koneserom.
Z całym entuzjazmem chciałam polecić czytelnikom spotkanie się kiedyś z twórczością Jacka Laskowskiego i pod jej wpływem uzyskania wewnętrznych
emocjonalno – intelektualnych odczuć i doznań jakich i mi było dane zaznać.
Krystyna i Wiesław Urbańczykowie