Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdjął z Katarzyny Włodkowskiej z „Gazety Wyborczej” obowiązek tajemnicy dziennikarskiej, aby mogła podać gdańskiej prokuraturze nazwisko swojego informatora do reportażu o zabójcy Pawła Adamowicza. Dziennikarka odmawia jednak udzielenia informacji w tej sprawie.
W styczniu 2020 roku „Duży Format” zamieścił reportaż Katarzyny Włodkowskiej „Zabójca Pawła Adamowicza: Posiedzę dwa lata i wyjdę”. Dziennikarka opisała w nim, że podejrzany o to morderstwo Stefan W. określał się jako przeciwnik Platformy Obywatelskiej, a także kalkulował, jak może wcześniej wyjść z więzienia. Przytoczyła również sądowe opinie psychiatryczno-psychologiczne na temat W. z akt śledztwa.
Prokuratura w lutym zeszłego roku wszczęła postępowanie w sprawie tekstu na podstawie art. 241§1 Kodeksu Karnego w sprawie publicznego rozpowszechniania, bez zezwolenia wiadomości z postępowania przygotowawczego. 15 października Sąd Apelacyjny w Gdańsku prawomocnie zdjął z Katarzyny Włodkowskiej obowiązek zachowania tajemnicy dziennikarskiej, uzasadniając to „dobrem wymiaru sprawiedliwości”.
W związku z tym prokuratura po raz kolejny wezwała reporterkę na przesłuchanie. Włodkowska mimo wyroku sądowego kolejny raz nie ujawniła nazwiska informatora. Dziennikarka powołuje się na tajemnicę dziennikarską. Wcześniej podkreślała, że informator prosił o anonimowość, uzasadniając to obawą o zdrowie swoje i swojej rodziny.