Pokazy sztucznych ogni podczas publicznej imprezy sylwestrowej w wielu miejscowościach zostały w tym roku znacznie ograniczone. Podobnie będzie z innymi masowymi wydarzeniami. To bardzo słuszna decyzja, podjęta w trosce o bezpieczeństwo ludzi i zwierząt – ocenia prof. Robert Rejdak, szef Ponadregionalnego Centrum Diagnostyki Terapii Urazów Narządów Wzroku w Lublinie. Dorośli i dzieci będą mniej narażeni na niebezpieczeństwo nieszczęśliwej zabawy z fajerwerkami.
Międzynarodowa Rada Okulistyki apeluje o powszechny zakaz sprzedaży fajerwerków. Z danych wynika, że w państwach, w których dostęp do sztucznych ogni nie jest limitowany, urazy oczu związane z ich użyciem nadal są bardzo liczne, szczególnie w czasie różnego rodzaju świąt. Uszkodzeniom narządu wzroku nie zapobiegają też surowe przepisy dotyczące zakupy i użytkowania fajerwerków.
W związku z tym Międzynarodowa Rada Okulistyki (ICO), skupiająca okulistyczne towarzystwa naukowe niemal ze wszystkich krajów świata, rekomenduje globalny zakaz stosowania fajerwerków. Całkowite poparcie dla apelu wyraził prof. Rejdak w rozmowie z Naszym Ddziennikiem. – Z doświadczenia widzę, że jest to bardzo duży problem. Urazy oka stały się prawdziwą epidemią – podkreśla.
Jak zaznacza, plaga urazów dotyczy przede wszystkich osób młodych. – Bardzo niebezpieczne są petardy i fajerwerki, zwłaszcza kiedy uderzają z bliskiej odległości w oko. Dochodzi wtedy do urazu mechanicznego i oparzenia na skutek wysokiej temperatury – wyjaśnia specjalista
Jedynie wyspecjalizowane firmy czy instytucje powinny organizować pokazy sztucznych ogni i tylko w warunkach bezpiecznych. Zabawa bez petard i sztucznych ogni w Sylwestra i w karnawale jest znacznie bezpieczniejsza dla amatorów takich rozrywek. Kończy się wtedy miłymi wspomnieniami, a nie w szpitalnej izbie przyjęć. Dotychczasowe statystyki wypadków i liczba ofiar związanych z fajerwerkami są zatrważające. – Urazy oczu są jedną z najpoważniejszych przyczyn ślepoty, w tym również dziecięcej. Około 1,6 miliona osób na całym świecie jest niewidomych z powodu urazu gałki ocznej, a 2,3 miliona osób ma znacznie obniżone widzenie. Uraz oka stanowi 7 proc. wszystkich obrażeń całego ciała i 10-15 proc. wszystkich chorób oczu. U co szóstego pacjenta zwykle nie udaje się uratować prawidłowego widzenia, a około 7 proc. traci wzrok bezpowrotnie.
Chirurdzy i okuliści apelują o rozwagę. Każdego roku do Ponadregionalnego Centrum Terapii Urazów Narządów Wzroku w Lublinie trafiają w okresie sylwestrowo-karnawałowym dziesiątki osób. Zdecydowana większość to dzieci i młodzież, najczęściej obserwatorzy pokazów sztucznych ogni.
W Ponadregionalnym Centrum Terapii Urazów Narządów Wzroku w Lublinie, do którego trafiają pacjenci z całej Polski leczone są najcięższe przypadki. Ośrodek powstał ponad 8 lat temu z inicjatywy prof. Roberta Rejdaka, kierownika Kliniki Okulistyki Ogólnej lubelskiego Uniwersytetu Medycznego. Pracuje w nim interdyscyplinarny, 30-osobowy zespół wybitnych specjalistów. – Działamy zespołowo, ponieważ w leczeniu najcięższych przypadków wymagane jest wieloletnie doświadczenie zarówno z dziedziny chirurgii przedniego odcinka oka jak i operacji zaćmy pourazowej, rogówki oraz witrektomii – wyjaśnia profesor. – Jest to bardzo szeroka i skomplikowana dziedzina. Nasz zespół zajmuje się w zasadzie leczeniem wszystkich rodzajów urazów narządu wzroku. (JC)
źródło: liderzyinnowacyjnosci.com