W ramach zwolnień grupowych Agora zwolniła dział korekty „Gazety Wyborczej”.
„Chciałabym, żeby to nie uciekło: wczoraj w ramach zwolnień grupowych Wyborcza zwolniła dział korekty. Cały. W każdym z działów i oddziałów teksty będą teraz czytane przez samych dziennikarzy i dziennikarki oraz przez narzędzia autokorekty.” – poinformowała o sprawie w piątek na Facebooku Olga Gitkiewicz z Instytutu Reportażu, felietonistka „Znaku”, publikująca m.in. w „Polityce” czy serwisach Gazeta.pl i Krytykapolityczna.pl.
„Korekta to w mediach jeden z najbardziej niewidocznych i niedocenianych działów, który wykonuje mnóstwo niewdzięcznej pracy, często na ostatnią chwilę. To korektorki i korektorzy są zewnętrznym, zdystansowanym okiem, które czuwa nad tekstem, nie tylko nad poprawnością językową, ale również nad jego logiką. Setki tekstów są czytane przez redaktorów, a jednak w korekcie wychodzą kolejne i kolejne usterki, korekta to jest interwencja kryzysowa. Zrezygnowanie z niej ma jeszcze jeden wymiar: wyraźnie pokazuje, kim ma dziś być dziennikarz, dziennikarka” – podkreśliła Gitkiewicz podkreślając jednocześnie, że dziennikarz ma być teraz: „Robocikiem, który ma siedem rączek, sam napisze tekst, sprawdzi sobie wszystkie fakty, zczyta, zrobi do tego fotorelację, zamieści w mediach społecznościowych”. Pisownia jest oryginalna, dziennikarka popełniła błąd ortograficzny – nie wiadomo, czy celowy.
Pod koniec stycznia Agora poinformowała o zakończeniu negocjacji w sprawie warunków zwolnień grupowych. Zwolnienia potrwają od 12 lutego do maksymalnie 31 marca, a z pracą pożegna się 180 osób: 150 osób z „Gazety Wyborczej” i 30 osób z Gazeta.pl. Wedle szacunków firmy, redukcja zatrudnienia ma kosztować około 10 mln zł.