Internauci nie czekają na załadowanie strony. Serwisy muszą się dostosować

Mężczyzna pracujący na koputerze
Mężczyzna pracujący na koputerze
Fot. Unsplash

Największe serwisy e-commerce mogą rocznie tracić nawet 2,5 mln. dolarów. Tylko dlatego, że ich strona załaduje się choć odrobinę za wolno. Z najnowszego badania wynika, że internauci nudzą się czekaniem już w okolicach trzeciej sekundy.

Hostersi.pl w jubileuszowej edycji badania szybkości łądowania stron internetowych sprawdzili, jak ta kwestia wygląda w przypadku najpopularniejszych polskich serwisów. Wnioski? Nie jest dobrze, ale widać światełko w tunelu.

Serwis analityczny Kissmetrics nie pozostawia złudzeń. Czas ładowania strony odgrywa ogromną rolę dla większości użytkowników stron internetowych. Jakość wykonania strony, jej styl, treść czy dodatkowe funkcje – to wszystko ma znaczenie, ale gdy witryna ładuje się za wolno, to zanim użytkownik zobaczy co dla niego przygotowaliśmy, raczej znudzi się czekaniem i przejdzie na konkurencyjny portal.

– Jesteśmy niecierpliwi. W życiu prywatnym, zawodowym, na drodze czy w sklepie. Dlaczego akurat w internecie mielibyśmy być oazą spokoju? – retorycznie pyta Tomasz Dwornicki, założyciel Hostersi.pl, serwisu specjalizującego się w dostarczaniu rozwiązań IT w obszarach projektowania infrastruktury serwerowej, wdrażania chmury obliczeniowej, opieki administracyjnej i bezpieczeństwa danych.

Czas to… gruby pieniądz

Według Kissmetrics, blisko połowa internautów chce, żeby strona uruchamiała się poniżej dwóch sekund, a 40% ludzi opuszcza witrynę, jeśli ta ładuje się dłużej niż trzy sekundy. Dane opracowane przez analityków serwisu wskazują też, że aż 73% użytkowników internetu mobilnego natknęło się na wolno “odpalającą się” stronę. Połowa internautów musiała zmierzyć się z awarią serwisu, a 38% próbowało odwiedzić niedostępną w danej chwili witrynę.

Jak przekonuje Tomasz Dwornicki, wskaźnik szybkości uruchamiania się witryny ma jednak znaczenie nie tylko w kontekście subiektywnych odczuć internautów: – Bezpośrednio wpływa na konwersję i pozycjonowanie serwisu w Google, a także skuteczność reklam, które wyświetalmy – wylicza CEO Hostersi.pl

Według Kissmetrics straty mogą być ogromne, bo zaledwie jednosekundowe opóźnienie w załadowaniu strony w przypadku e-commerce może skutkować spadkiem konwersji o 7%. W wypadku, gdy serwis zarabia 100 tys. dolarów dziennie, to takie – z pozoru trudno dostrzegalne – jednosekundowe opóźnienie, może narazić firmę na stratę 2,5 miliona dolarów rocznie, wynikającą z niedoszłej sprzedaży.

Polski internet kompleksowo zbadany

Hostersi.pl co roku od dziesięciu lat badają szybkość ładowania się najpopularniejszych w polskim internecie. – To jedyne tak kompleksowe badanie w naszym kraju, a porównywanie danych z poprzednimi latami daje szansę serwisom na śledzenie swoich postępów, a także możliwość zastosowania korekty, gdy nie wszystko idzie po myśli właściciela witryny – podkreśla Dwornicki.

Dzięki autorskiej, ustandaryzowanej metodologii badań, która bazuje na testach automatycznych, w ciągu 8 dni dokonano blisko 7500 pomiarów. Każdą stronę testowano na trzech serwerach – zlokalizowanych w Warszawie, Rybniku oraz we Frankfurcie.

– Nasze badania odzwierciedlają całkowity czas załadowania strony wraz ze wszystkimi dodatkowymi elementami. Gdybyśmy zdecydowali się na zbieranie tylko metryk związanych z pierwszym załadowaniem strony, a więc bez tych wszystkich dodatkowych elementów jak np. grafiki, nie zmierzylibyśmy czasu, którego przeglądarka użytkownika potrzebuje, żeby w pełni załadować kompletną stronę internetową. Takie podejście do badania daje obraz wiarygodnych czasów ładowania badanych serwisów – przekonuje Dwornicki.

13 wielkich marek

Zanim Hostersi.pl przeszli do testowania, wytypowali 13 najpopularniejszych stron internetowych w Polsce (na podstawie danych z raportu Mediapanel Gemius z października 2020 roku). Na liście badanych stron znalazły się serwisy: Google.pl, Facebook.com, Interia.pl, NaszeMiasto.pl, TVN24.pl, Wyborcza.pl, RadioZet.pl, WP.pl, Onet.pl, YouTube.com, Gazeta.pl, Fakt.pl, Wikipedia.org.

Pomiarów dokonano w połowie grudnia; były powtarzane co godzinę. Po wejściu na stronę zbierano statystyki z przeglądarki, które następnie automatycznie analizowano pod względem zmian w kolejnych klatkach (tzw. metoda first i last visual change). Tak powstawał raport, który był zapisywany w bazie.

– Na ostatnim etapie badania nastąpiła weryfikacja otrzymanych wyników cząstkowych, a następnie ich uśrednienie, co pozwoliło na stworzenie ostatecznego rankingu szybkości ładowania najczęściej odwiedzanych serwisów w Polsce – opisuje CEO Hostersów.

Lider jest jeden

Wyniki ogłoszono oddzielnie dla dwóch badanych metod, czyli first visual change oraz last visual change. Pierwsza z nich określa moment – od rozpoczęcia żądania do chwili, gdy w przeglądarce zaczynają pojawiać się pierwsze elementy strony. Czas na to potrzebny świadczy o wydajności samej platformy, jak i jakości kodu serwisu oraz jego złożoności. – Dla użytkownika to po prostu załadowanie się użytecznej części strony, z której może już korzystać – zwraca uwagę Dwornicki.

Na tym polu bezkonkurencyjny okazał się serwis Google.pl z czasem ładowania 0,2 sekundy. Na kolejnej pozycji uplasowała się Interia.pl (0,3 sek.), za nią RadioZet.pl, WP.pl i YouTube.com (0,4 sekundy). Dwa najgorsze czasy w badaniu przeprowadzonym przez Hostersi.pl uzyskały serwisy: Wyborcza.pl (0,8 sek.) i Fakt.pl (1 sek.).

Z kolei kryterium last visual change określa ostatni moment, kiedy coś na stronie ulegnie zmianie. Oznacza stan, w którym załadowano wszystkie elementy strony (obrazy, obiekty, odnośniki zewnętrzne etc.) i nic, co mogłoby mieć wpływ na odbiór strony przez użytkownika, już się nie zmienia – jest ona już w pełni użyteczna.

Najszybszymi serwisami w tej kategorii według badania Hostersów okazały się: Google.pl i Facebook.com z czasem ładowania 1,1 sekundy, drugie miejsce zajął Fakt.pl z czasem 2,4 sekundy, a trzecie Onet.pl (3 sek.). Najdłuższe czasy ładowania należały do serwisów YouTube.com z czasem (9,9 sekundy) oraz RadioZet.pl (8,8 sekundy).Czas ładowania w granicach trzech sekund, który według analityków Kissmetrics stanowi granicę cierpliwości przeciętnego internauty, odnotowują tylko nieliczne z najpopularniejszych serwisów w Polsce.

– Wpływ na całkowity czas ładowania strony mają wszystkie skrypty, grafiki, elementy zewnętrzne takie jak banery, reklamy itd. Czynniki te można skutecznie ograniczać, dokonując optymalizacji grafik, kodu strony internetowej, czego efektem będzie nie tylko szybsze ładowanie się witryny, ale też zwiększony ruch użytkowników. A to – jak wspomnieliśmy – ma ogromne przełożenie na konwersję – uważa Tomasz Dwornicki.

CEO renomowanej polskich firmy specjalizującej się w projektowaniu i zarządzaniu infrastrukturą IT podkreśla, że odpowiednia optymalizacja strony internetowej ogromnie przekłada się na konwersję. Według Dworeckiego administratorzy stron muszą pamiętać też o używaniu odpowiedniego języka na serwerze, a także o dodaniu certyfikatów SSL, które przyspieszają działanie stron, a przede wszystkim odkryć główne przyczyny, które spowalniają ich witryny i szybko je usunąć.

Źródło: Hostersi.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *