Zmiany w gospodarce mają znaczący wpływ na to, jak wyglądają globalna logistyka i transport. Według wszystkich danych obecny wolumen ładunkowy stale rośnie, jednak nie jest to wyłącznie wynik pandemicznego otoczenia. Na kondycję branży nakładają się również braki kadrowe oraz wyraźne dysproporcje na rynku stawek frachtowych w stosunku do kosztów łańcucha logistycznego, które w konsekwencji powodują nie lada kłopoty, gdy towary nie docierają na czas. Czy nowa rzeczywistość docelowo nie pogrąży całego sektora? Nie, o ile ten wyrazi gotowość do zmiany są przekonani Piotr Ostromęcki i Łukasz Perkowski założyciele spółki BFI.
Gdy część przedsiębiorców w pandemii załamywała ręce, branża transportu i spedycji stanęła przed wielką szansą. Udało się Wam z niej skorzystać?
Piotr Ostromęcki: Z perspektywy czasu takie założenie jest możliwe, jednak w przypadku naszej firmy nowe realia spowodowały mobilizacje do zmiany modelu funkcjonowania, widocznego na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim musieliśmy rozszerzyć światopogląd biznesowy kierunkując go na potrzeby klientów, które ewoluowały wymuszając na świadczących usługi transportowe natychmiastowe dopasowanie oferty do nowych oczekiwań. Równolegle dokonaliśmy przeformatowania niektórych koncepcji, szczególnie dotyczących pracy zespołów w obszarach komunikacji i współpracy między stanowiskami. Czas na reorganizację był krótki, a dodatkowym utrudnieniem potrzeba wyniesienia organizacji na wyższy poziom umożliwiający realizację zleceń bez utraty efektywności, jednocześnie dbając, aby wdrożenia nie stały się słabym ogniwem prowadzonej działalności. Z pewnością dzięki pandemii przyspieszyliśmy tempo rozwoju spółki w zakresie organizacji pracy własnej, co bezpośrednio przełożyło się na produktywność w kontaktach z klientami.
Więcej na expressbiznesu.pl