Sąd Najwyższy uniewinnił dziennikarzy ukaranych za pobyt w strefie stanu wyjątkowego przy granicy polsko-białoruskiej.
Od 2 września do końca listopada ubiegłego roku roku w przygranicznym pasie z Białorusią obowiązywał stan wyjątkowy. Dziennikarze Arte Ulrike Dässler i jej operator oraz Maja Czarnecka, polska dziennikarka pracująca dla AFP, zostali zatrzymani 28 września w Babikach. Dziennikarze, którzy przygotowywali materiał o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, omyłkowo wjechali do strefy objętej stanem wyjątkowym i w konsekwencji zostali ukarani przez sąd naganą – po 2 tys. zł. Orzeczenie się uprawomocniło, ponieważ strony nie wniosły apelacji.
Wyrok zaskarżył natomiast Rzecznik Praw Obywatelskich, który wskazywał m.in. na – w jego ocenie – nieprecyzyjne przepisy rządowego rozporządzenia dot. stanu wyjątkowego. Według RPO, rząd w rozporządzeniu powinien oznaczyć poszczególne miejsca, obiekty i obszary na obszarze objętym stanem wyjątkowym, w których obowiązuje zakaz przebywania.
Dziennikarze ukarani za wjazd do strefy stanu wyjątkowego. Jest zażalenie
SN uniewinnił dziennikarzy
Z argumentacją RPO zgodził się Sąd Najwyższy, który w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że „nie jest możliwe dokonanie takiego uszczegółowienia zakazu przebywania, który ma charakter powszechny, obowiązujący cały czas oraz na całym obszarze, na którym obowiązuje stan wyjątkowy”.
„Nie sposób jednak przyjąć, że zakaz przebywania na obszarze objętym stanem wyjątkowym bez względu na porę dnia oraz miejsce można uznać za uzasadnione zagrożeniem bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego, związanym z obecną sytuacją na granicy (…). SN nie znajduje powodu, dla którego tak dotkliwe ograniczenie wolności, a pośrednio wpływające na możliwość skorzystania z szeregu innych praw i wolności, byłoby w tych okolicznościach uzasadnione” – zaznaczono jednocześnie uzasadnieniu.
Ponadto SN wskazał, że konstytucja zapewnia wolność „pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. „To właśnie osoby wykonujące zawód dziennikarza posiadają wyjątkową legitymację do przebywania w miejscach, w których mają miejsce wydarzenia istotne dla wspólnoty politycznej. Z drugiej strony nie jest uzasadnione przyjęcie, że to właśnie ta grupa zawodowa stanowi zagrożenie dla prawidłowego prowadzenia działań mających na celu przywrócenie normalnego funkcjonowania państwa” – podkreślił SN.