30 września, w czasie ogólnopolskich obchodów Światowego Dnia Turystyki w Toruniu, minister sportu i turystyki Sławomir Nitras zapowiedział nowelizację ustawy o turystyce, która miała wprowadzić m.in. opłatę turystyczną.
– Opłata ta będzie niewysoka, będzie symboliczna, chodzi o złotówką od gwiazdki. Tak przewidujemy w projekcie – zapowiadał minister Sławomir Nitras. Łącznie da to kwotę 500-600 milionów złotych rocznie. Najprawdopodobniej wiązałoby się to z obowiązkiem kategoryzowania wszystkich miejsc oferujących noclegi turystom.
– Chcemy przekazać te pieniądze do lokalnych organizacji turystycznych, do regionalnych organizacji turystycznych właśnie po to, żeby stworzyć pewne podstawy do budowy infrastruktury turystycznej, społecznej infrastruktury, która pozwoli z jednej strony rozwijać się tym instytucjom, tworzyć teprodukty turystyczne, a z drugiej strony, która pozwoli zaproponować realną ofertę turystyczną w postaci, np. darmowych biletów do teatrów albo darmowych do muzeów – mówił minister.
Minister wskazał również, że w Polsce brakuje instrumentów polityki państwowej i regionalnej w zakresie promowania produktów turystycznych, ponieważ przeznacza się na to za mało pieniędzy. Podczas swojego przemówienia poprosił zebranych na Dworze Artusa przedstawicieli branży o wsparcie w realizacji tego projektu.
Tymczasem we wczorajszej (19.11.24) rozmowie z Radiem Zet na pytanie Bogdana Rymanowskiego, czy opłata turystyczna to głupi pomysł, minister potwierdził: – To nie jest pomysł, który urodził się u nas. Pojawił się w ramach konsultacji społecznych ze środowiska hotelarzy polskich. Nigdy nie uzyskał i nie uzyska akceptacji ministerstwa, póki ja jestem ministrem.
Wydaje się, że minister wycofał się z nowelizacji ustawy po negatywnych artykułach, które ukazały się po spotkaniu ministra z hotelarzami (czytaj: Kto poniesie ciężar opłaty turystycznej? Branża wyraża zaniepokojenie).
Tu warto wspomnieć, że konkurencja nie śpi i wiele krajów walczących o wpływy z turystyki takie opłaty już wprowadziło. W zeszłym roku opłatę turystyczną wprowadzano w podobnej formie, a często także w cenach biletów komunikacji międzynarodowej m.in. w: Austrii, Belgii, Czechach, Niemczech, Grecji, Hiszpanii, Chorwacji, Tajlandii, Nowej Zelandii, na Węgrzech i we Włoszech. W 2024 dołączyło Bali i Barcelona.
We Francji, która na polu promocji kraju od lat uzyskuje najlepsze wyniki, dodatkową opłatę w wysokości 5 Euro za noc w pięciogwiazdkowym hotelu wprowadzono już wcześniej, teraz podniesiono ją trzykrotnie do 15 Euro za dobę.
Szacuje się, że we Włoszech wpływy z opłaty turystycznej przekroczą w tym roku 800 mln Euro, a we Francji nawet 1 mld Euro.
Konflikt interesów trwa, a konkurencja uzyskane w ten sposób pieniądze już inwestuje w promocję i infrastrukturę, co jeszcze bardziej wzmocni jej potencjał na rynku turystycznym. W 2023 roku podatek turystyczny wprowadzono w Belgii, Bhutanie, na Wyspach Karaibskich, w Czechach, Francji, Niemczech, Grecji, Węgrzech, Hiszpanii, Włoszech, Chorwacji, Tajlandii i Nowej Zelandii.
Kto po wprowadzeniu opłaty by stracił, a kto zyskał? Czyje interesy tak naprawdę narusza opłata turystyczna?