Alcatraz zaprasza: witajcie w piekle

Alcatraz
Alcatraz
Fot. Unsplash

Alcatraz to najgorsza rzecz, jaką Amerykanie mogli zrobić Amerykanom – stwierdził jeden z „bywalców” bodaj najsłynniejszego zakładu karnego na ziemi. Leży na niewielkiej wysepce, którą oblewają wody Zatoki San Francisco.  Wśród osadzonych tutaj skazańców był najsłynniejszy więzień świata: Al Capone. Od wielu lat można zwiedzać nie tylko jego celę, ale również cały zakład karny.

W 1906 roku  więzienie w San Francisco zostało niemal doszczętnie zrujnowane w wyniku tragicznego trzęsienia ziemi. Sądy skazywały przestępców na pobyt za kratkami, ale nie było gdzie ich trzymać. Nic dziwnego, że w tej sytuacji coraz częściej wywożono ich na pobliską wyspę.

Piekielne warunki stworzyła tu sama natura

Amerykanie byli przekonani, że prawie dwukilometrowy pas Pacyfiku oddzielający wyspę od kontynentu udaremni każdą próbę ucieczki. Wokół wyspy płynie bardzo silny prąd znoszący na pełny ocean, który wprawdzie bardzo ułatwia dopłynięcie z kontynentu na wyspę, jednak praktycznie uniemożliwia ten wyczyn w kierunku odwrotnym. Dodatkowo woda jest tu bardzo zimna – ma bowiem zaledwie 3 – 6 stopni, co wymaga specjalnego zabezpieczenia ciał potencjalnych śmiałków przed bardzo szybkim wychłodzeniem.

– Piekielne warunki stworzyła tu sama natura – twierdzi jeden z tamtejszych więźniów. – Człowiek tylko je wymuskał, dopieścił, doprowadził do perfekcji. Było to więzienie, w którym wszystko oprócz jednoosobowej celi, w której często spano na gołym betonie, stanowiło przywilej. Komendant, zwany „Bogiem”, mógł przywileje przyznawać lub odbierać. To była loteria, której kryteria nie do końca były jasne. Tych, którzy mieli tu spędzić wiele lat, często doprowadzało to do obłędu. Ale z czego rzadko kto zdaje sobie sprawę, największą torturą była bliskość San Francisco i dochodzące stamtąd odgłosy normalnego życia.

Pokuta w Alcatraz

W roku 1908 zburzono wojskową cytadelę, zaś w jej miejscu wzniesiono potężny budynek więzienny. Ćwierć wieku później zapadła decyzja o przebudowie twierdzy w najcięższe więzienie w USA. Jednocześnie przekazując je we władanie Federalnego Zarządu Więzień. W ciągu kilku tygodni wszystkie zabudowania otoczono podwójnymi zasiekami z drutu kolczastego, niemal dwukrotnie zwiększono liczbę strażnic. Kilkuosobowe dotychczas cele, zamieniono w izolatki wyposażone jedynie w umywalki i ubikacje. Punkt piąty regulaminu pozbawiał wszystkich złudzeń tamtejszych pensjonariuszy co do panujących tam warunków i obyczajów; „masz prawo do jedzenia, ubrania, schronienia i opieki lekarskiej. Wszystko inne, co otrzymasz, jest przywilejem. Uzyskujesz swoje przywileje poprzez poprawne zachowanie”.

Przez wiele lat Alcatraz miało opinię miejsca, z którego ucieczka jest praktycznie niemożliwa. A jednak w 1962 roku sztuka ta udała się Frankowi Morrisowi, który odsiadywał tutaj wyrok za kilkakrotne napady na banki. Rok później więzienie zostało zamknięte, zaś od 1973 roku jest udostępniane turystom.

Było więzienie, jest muzeum

Coraz większe były koszty utrzymania więzienia. Budynki wymagały coraz większych remontów, całe zaopatrzenie trzeba było dowozić stateczkami z San Francisco. Poza tym na miejscu brakowało nadającej się do picia wody. Wreszcie, coraz częściej podnosiły się głosy, że tak drakońskie warunki odbywania kary pozbawienia wolności są zbyt upokarzające w drugiej połowie XX wieku. Wszystkie te argumenty skłoniły prokuratora generalnego Roberta Kennedy’ego (brata słynnego prezydenta) do zamknięcia więzienia na wyspie Alcatraz.

Ostatni więzień wyjechał stąd 21 marca 1963 roku. – Alcatraz nigdy nie było dobre dla nikogo – powiedział wtedy Frank C. Weatherman opuszczając wyspę.

Jeszcze w tym samym roku zakład karny na wyspie wystawiono na sprzedaż za kwotę pięciu milionów dolarów. Potencjalnych nabywców odstręczała jednak wysoka cena i fatalny stan murów, zżartych przez wilgoć i sól. Wyspa opustoszała, a jedynym mieszkańcem – jeśli nie liczyć stada mew – pozostał dozorca John Hart, który codziennie o tej samej porze obchodził teren więzienia z potężnym pękiem kluczy i wietrzył poszczególne pomieszczenia.

Dziesięć lat później więzienie udostępniono do zwiedzania. Alcatraz bardzo szybko stało się jedną z największych atrakcji turystycznych nie tylko San Francisco, ale całej Kalifornii. Nic dziwnego, że dawne najcięższe pudło w USA zwiedza obecnie prawie milion ludzi rocznie. To jedyna szansa, aby przez kilka godzin pospacerować po najlepiej strzeżonym więzieniu świata, a nawet stanąć obok celi, w której przez kilka lat mieszkał sam Al Capone. I to wszystko za jedyne kilkadziesiąt dolarów. Ci z zasobniejszym portfelem mogą nawet zwiedzać z powietrza. Niezapomniane widoki, ale bilety warto rezerwować nawet kilka tygodni wcześniej.

źródło: detektywonline.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *