Każdego roku wyrzucamy tony jedzenia. Skoro święta za pasem, sprawdzamy, co zrobić, by większość wigilijnych potraw nie trafiła do śmietnika.
Każdy z nas to zna – jeszcze jedna sałatka, dwa rodzaje zupy na wszelki wypadek, bo przecież nie każdy przepada za grzybową i koniecznie bogaty zestaw przystawek. I choć co roku obiecujemy sobie, że tym razem w Boże Narodzenie zachowamy umiar i przygotujemy mniej jedzenia, zwykle po świętach zostajemy z zapasem wigilijnych potraw, z którymi nie wiemy, co zrobić. O ile bigos czy pierogi możemy zamrozić, o tyle dania z rybą trzeba zjeść, i to jak najszybciej. Tyle że po paru dniach wcale nie mamy ochoty na odgrzewanie tych samych posiłków. I tak do śmietnika po świętach trafia mnóstwo jedzenia, którego nie byliśmy w stanie przejeść – albo nie mieliśmy pomysłu, co z nim zrobić.
Jednak święta to tylko wierzchołek góry lodowej. Problem nie tkwi w niekontrolowanym gotowaniu potraw bożonarodzeniowych, a w naszych codziennych przyzwyczajeniach. O globalnej nadprodukcji jedzenia i jego marnowaniu słyszy się od lat
Jak ograniczyć marnowanie żywności?
Więcej na kukbuk.pl