Sesja w Tuchomiu

U Kaszubów zupa z gęsiny i Remus z książkami
Ślązacy na Kaszubach nie powinni czuć się całkiem obco –  tam bana to też kolej, a historia wojenna jest równie zagmatwana jak nasza (niejeden dziadek był w Werhmachcie). Kto ma jednak nadzieję, że swobodnie wymieni poglądy z Kaszubem, myli się – mimo podobnych słów, pożyczonych z języka niemieckiego, trudno wyłowić sens długich i szybko wypowiadanych zdań. 4 lipca, podczas XI Zjazdu Kaszubów w Bytowie, było wszystko co kaszubskie – nie tylko język, także tradycyjne stroje, kuchnia i przedmioty ludowego rękodzieła. No i najbardziej znany Kaszub, Donald Tusk, przywitany owacjami i „sto lat” odśpiewanym na stojąco. Okazję, by zobaczyć jak pięknie jest w Gochach, północnej części Kaszub, dało dziennikarzom regionalnym i lokalnym Stowarzyszenie Mediów Polskich – podczas I dziennikarskiej wanogi gospodarze imprezy pokazali, że to u nich bywa pępek Europy.

Kolej znów ruszyła do Bytowa
Pociągi pełne Kaszubów jechały do Bytowa m.in. z Chojnic, Helu, Gdyni. Na peronach po raz pierwszy od wielu lat było tłumnie – kolej od dawna nie wozi już tam pasażerów. Ta uruchomiona specjalnie 4 lipca, nazwana została Transcassubią.
Wysiadający z niej pierwsze spotkanie mieli z Remusem – potężnym mężczyzną, w kaszubskiej tradycji włóczęgą i wizjonerem, postacią znaną m.in. z epopei doktora Majkowskiego, który podczas zjazdu rozdawał chętnym książki. Wszystkie napisane po kaszubsku.
– Dzieci w szkołach uczą się języka kaszubskiego na dodatkowych zajęciach. Niedawno podjęto się także opracowania zasad pisowni, by z mówionego stał się również językiem pisanym. Dla starszych ludzi, mimo, że świetnie posługują się nim, czytanie bywa kłopotem. To język żywy. Językoznawcy stworzyli już odpowiedniki dla telefonu komórkowego i komunikatora internetowego gadu – gadu. Wkrótce ulice w powiecie bytowskim będą miały tabliczki z nazwami w języku polskim i kaszubskim – mówiła Aldona Gostomska, dyrektor Centrum Międzynarodowych Spotkań w Tuchomiu, położonego kilkanaście kilometrów od Bytowa, radna powiatowa, jedna z organizatorek zjazdu.  

Tusk o uporze
Kaszubi zjechali do gotyckiego, XIV – wiecznego zamku w Bytowie. Jednym z otwierających zjazd był premier Donald Tusk. – Twierdzą, że jesteśmy bardzo uparci. To nie jest jednak tępy upór, lecz wielowiekowa wytrwałość. Dzięki niej na tej ziemi przetrwała wiara i przywiązanie do polskości. Była to najtrudniejsza lekcja na pograniczu i Kaszubi ją zdali – mówił.
Jako kolejną swoją regionalną cechę wymieniają tolerancję – Tu od wieków katolik mieszkał obok ewangelika, a Kaszub obok Ukraińca. Potrafimy się dogadać i uszanować zwyczaje – mówił nam Zbigniew Talewski, redaktor naczelny pisma społeczno – kulturalnego „Naji Gòchë” (po polsku „Nasze Gochy”), rodowity Kaszub.

Krofeye – lokalne monety
Na zjeździe zadbano, by promować to, co regionalne. Kulinarnym wyróżnikiem Kaszub jest m.in. zupa z brukwi, przyrządzona na gęsinie. Częstowano nią wszystkich gości, gotowano w wielkim kotle, rozlano około 2 tys. litrów. Inną zupę, czerninę, na dziedzińcu zamku gotował Robert Makłowicz, znany z telewizyjnych programów kulinarnych. Powstała według przepisu wybranego z nadesłanych na konkurs. To zupa, której składnikiem jest krew z kaczki. Do wywaru dodaje się również suszone owoce oraz wiśnie z sokiem. Wielu Kaszubów, obserwując na ekranie gotowanie czerniny, żywo komentowało jej przyrządzanie. Spierali się kiedy należy wlać krew z kaczki i jak ją przyrządzić (w przepisie proponowanym przez Makłowicza trzeba ją było połączyć z octem).

Każdy z uczestników mógł wymienić 3 złote na 3 Krofeye, lokalne dukaty wybite przez Mennicę Polską. Zapowiadano, że będzie można nimi płacić w sklepach. Nazwa monety pochodzi od nazwiska ewangelickiego pastora, który w II połowie XVI wieku nauczał w Bytowie.

Kaszub i Ukrainiec, dwa bratanki
W Bytowie i sąsiednich miejscowościach mieszka wielu Ukraińców. Na Kaszuby przywiozły ich komunistyczne władze Polski, podczas akcji Wisła. Gdy Kaszubi świętowali w zamku, Ukraińcy bawili się na XIX Bytowskiej Watrze. Zamiast skostniałego folkloru była inspirowana nim muzyka rockowa. Do tańca porwał m.in. Berkut, zespół z Olsztyna. Jego nazwa dla znających ukraińską kulturę, od razu zdradza inspirację – Zachar Berkut to tytułowy bohater książki ukraińskiego pisarza Franko Iwana, należącej do kanonu lektur.

(mapi, kw)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *