W unijnym projekcie rozporządzenia w sprawie przejrzystości i targetowania reklamy politycznej poważne wątpliwości budzi niejasność wielu przepisów, a także różne zawarte w nim definicje – uważa Konfederacja Lewiatan.
– Obowiązujące w zakresie reklamy politycznej krajowe regulacje w pewnej mierze spełniają cele projektowanego unijnego rozporządzenia, zwłaszcza w kwestii przejrzystości i identyfikacji reklamy politycznej. Zarówno nadawcy telewizyjni, jak i internetowi mają obowiązek informowania od kogo pochodzi, przez kogo jest finansowany i jaki charakter (polityczny) ma dany materiał. Kwestiami, które budzą istotne wątpliwości są definicje i niejasność wielu przepisów – mówi Elżbieta Dziuba, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Definicja reklamy politycznej nie obejmuje materiałów pochodzących od danej frakcji politycznej emitowanych poza okresami kampanii politycznej. Objęcie tych materiałów definicją z jednej strony rozwiązywałoby problem ogłoszeń społecznych pochodzących od partii politycznych. Z drugiej strony zawężałoby definicję reklamy politycznej tylko do reklam pochodzących od danej partii politycznej, pozostawiając ważne inicjatywy społeczno-polityczne, przykładowo NGO- sów, w spektrum ogłoszeń społecznych.
Konfederacja Lewiatan wyraża wątpliwości, jak należałoby podejść do kwestii reklam emitowanych w ramach platform programmatic (automatyczny model zakupu i sprzedaży reklamy). Nie wydaje się uzasadnione nakładanie obowiązków na wydawcę, rozumianego jako dysponenta powierzchni reklamowej, lecz wyłącznie na dostawców takich reklam/klientów reklamowych. Rozporządzenie nie reguluje tej kwestii. W konsekwencji nie jest jasne, kto miałby być karany za naruszanie nałożonych obowiązków.
Rozporządzenie nakłada na dostawców usług reklamy politycznej szerokie obowiązki, w tym jawności i transparentności wynagrodzenia za reklamy polityczne, składania raportów, udzielania przez wydawców informacji na wniosek wydawców reklam politycznych czy wymóg 5-letniej archiwizacji materiałów i danych dotyczących kampanii i ich rozliczania. Dostosowanie się do tych wymogów będzie wymagało od firm dużego wysiłku organizacyjnego i sporych nakładów finansowych.
– Przyjęcie rozporządzenia w zaproponowanej formie istotnie wpłynie na komercjalizację reklamy politycznej. Dlatego zawarte w nim przepisy wymagają szeregu doprecyzowań i zmian, zwłaszcza na poziomie podstawowych definicji, uwzględniających specyfikę rynku reklamowego i jego rozdziału na poszczególne media – telewizję, Internet oraz prasę – dodaje Elżbieta Dziuba.
Źródło: Konfederacja Lewiatan