Od wielu tygodni Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz interweniuje u przedstawicieli rządu w sprawie błędnej interpretacji przepisów dotyczących tzw. Małego ZUS Plus, czyli preferencji składkowej, z której korzystać mogą drobni przedsiębiorcy o przychodach nieprzekraczających 120 tys. rocznie.
Według wytycznych ZUS przedsiębiorcy korzystający z tego rozwiązania podatkowego w latach 2019-2021 mogą być nim objęcie dopiero od roku 2025. Odmienne stanowisko zajął Rzecznik MŚP. Jego zdaniem intencją prawodawcy było, ażeby przedsiębiorcy mogli korzystać z ulgi w cyklicznych pięcioletnich okresach, a zatem podmioty, które korzystały z niej w latach 2019-2021, są uprawnione do ponownego skorzystania z preferencji od początku 2024.
Po interwencji Adama Abramowicza w spór zaangażowała się Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, zobowiązując Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Rozwoju i Technologii do zajęcia stanowiska. Niestety, na tym reakcje strony rządowej się zakończyły.
Zgodnie z przestrogą Rzecznika MŚP sprawa zatacza coraz szersze kręgi. W lutym do Biura Rzecznika spłynęło 235 wniosków od pokrzywdzonych przedsiębiorców o reprezentowanie ich w sporze z ZUS. Do chwili obecnej Biuro sformułowało już 137 zawiadomień o wstąpieniu do postępowania lub wniosków o wydanie decyzji.
Cała sprawa to przykład braku przyjaznego podejścia ze strony urzędników do przedsiębiorców oraz bierności polityków. Jest to tym bardziej rażące, że chodzi przecież o najmniejszych przedsiębiorców, których błędna interpretacja przepisów przez ZUS może skłonić do likwidacji firm lub wepchnąć ich w szarą strefę.